poniedziałek, 14 maja 2012

Bitwa na głosy

Ostatnio przeżywam bombardowanie pytaniami mojego synka. Co gorsza, absurdalnymi do granic, np.:
- Mamo, a jaki tata zaraz wróci z pracy, jaki?
- No, twój jedyny tata. Tata Wojtusia.
- A jaki tata Wojtusia?
- Tomek.
- A jaki tata Tomek?
- Przecież go znasz.
- A który to tata, mamo, powiedz, który?
Oczywiście zabawę ma przy tym przednią, robi to ze złośliwym uśmieszkiem i czeka, kiedy stracę cierpliwość i zamiast odpowiadać na te dziwne pytania, zacznę go gilgotać.
Dziś postanowiłam sprawdzić jego odporność i podczas gdy jadł jabłko, zaczęłam:
- Jakie jesz jabłko?
- Takie czerwone.
- Jakie czerwone jabłko?
- No, takie dobre.
- Ale jakie Wojtusiu, jakie?
- No, takie zdrowe.
- Ale jakie zdrowe?
- To, mamo, to.
- Ale które to?
- To, które właśnie jem i które mama obrała nożem.
Poddaję się. Znów wygrał, osesek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz