wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozmówki rodzinne cz. 2

Od jakiegoś czasu uczymy Wojtka angielskiego. Skutkuje to tym, że raz po raz pyta, jak to, co ma przed oczami, brzmi po angielsku. Ostatnio na przykład:
- Mamo, jak jest po zanesku "kalolyfel"?
- Radiator.
- Nie, "kalolyf", mamo.


Wczoraj pojechał na kilka dni do dziadków. W ich łazience, na półce stoi słoik z muszelkami, który Wojtek zwykł oglądać, siedząc na nocniku. Tym razem postanowił zaszpanować i mówi:
- To po zanesku jest "muszel".


Podczas tej samej rozmowy w łazience babcia mówi do Wojtka:
- Patrz, Wojtuniu, jaki dziadek uśmiechnięty, jak on się cieszy, że przyjechałeś.
Wojtek spojrzał dziadkowi głęboko w oczy:
- Ja tes.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz